Odzywają się we mnie mordercze instynkty. Wystrzelałabym to popieprzone towarzystwo. Tylko Rita była coś warta. Biedna Stefcia, nie miała dość siły by się przeciwstawić tej bandzie pasożytów i niedouków.
Co z tego, że spoko, skoro miał nałożone wędzidło trzymane twardą ręką swojej żony i reszty rodziny. W młodości uległ im i nie poślubił tej, którą kochał.
Żona dziadka Michorowskiego zmarła w młodości. To jest wyraźnie powiedziane na początku. Zarówno dziadek, jak i jego żona, darzyli miłością inne osoby, nie siebie.